Nawet nie wyobrażacie sobie, jak długo czekałam na książkę Isabelle Laflèche „Kocham Paryż”. Pozycja ta była wiecznie niedostępna, a jej nakład ciągle wyczerpany, ale wreszcie udało mi się ją znaleźć! Ucieszona postanowiłam od razu zacząć czytać o dalszych przygodach
Catherine Lambert, kobiety, która w przebojowym stylu trafiła do grona moich bohaterów książkowych.
Muszę jeszcze podkreślić, że poprzednia pozycja była dla mnie bardzo atrakcyjna ze względu na to, że fabuła rozgrywała się w Nowym Jorku - mieście, do którego mam ogromną słabość. Paryż nie należy do moich ulubionych przestrzeni. Nie jestem zakochana w tym mieście i nie czuję klimatu, który jest charakterystyczny dla mieszkańców tego kraju. A świat mody i znanych marek... to jeszcze inna kwestia, która też moją mocną stroną z pewnością nie jest.
Muszę jeszcze podkreślić, że poprzednia pozycja była dla mnie bardzo atrakcyjna ze względu na to, że fabuła rozgrywała się w Nowym Jorku - mieście, do którego mam ogromną słabość. Paryż nie należy do moich ulubionych przestrzeni. Nie jestem zakochana w tym mieście i nie czuję klimatu, który jest charakterystyczny dla mieszkańców tego kraju. A świat mody i znanych marek... to jeszcze inna kwestia, która też moją mocną stroną z pewnością nie jest.
W każdym razie główna bohaterka wraca z Nowego Jorku do Paryża. Z jednej strony przyciąga ją miłość, z drugiej ciekawa oferta pracy. Ma być odpowiedzialna za walkę z podróbkami znanego domu mody. Fabuła, no powiedzmy, znośna, ale w tej książce wszystko mnie przeraża. Cała historia sprawia wrażenie baśni, opowieści szytej grubymi nićmi, pełnej samorozwiązujących się problemów, infantylnych dialogów i nierzeczywistych treści.
Strasznie zawiodła mnie ta lektura. Wiem jedno, specjalistką od mody i miłośniczką marek nigdy nie byłam i z pewnością nie będę. Paryż dalej jest przestrzenią, za którą jednak nie przepadam, zaś główna bohaterka bardzo zawiodła moje oczekiwania. Fabułę zmęczyłam, by w efekcie pożałować mojego długiego oczekiwania na tę książkę.
Nie potrafię do tej pozycji skutecznie zachęcić. Myślę, że miłośnicy tematów poruszanych przez autorkę będą w stanie docenić treść, ale ja niestety do tej grupy docelowej nie należę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz