Książka Marie Freyssac "Sceny z życia rosyjskich milionerów" to pozycja, która zapowiadała się naprawdę obiecująco. Zachęcał pierwszy rozdział, okładkowa recenzja i temat, który sam w sobie brzmi abstrakcyjnie i bardzo intrygująco.
Autorka opisuje w książce świat dostępny dla bogatych rosyjskich oligarchów. Opowiada o tym, że gdy spodoba im się pewien hotel w urokliwym miejscu, są w stanie wykupić piętro, by je urządzić po swojemu i do niego częściej wracać, opowiada o wymogach, jakie mają wobec swojego personelu, o rautach, na których bywają i o towarzystwie, w jakie próbują się wkupić. To książka pełna płytkiej wiedzy, ale nie można jej zarzucić, że nie jest barwną i pełną skrajności historią. Życie majętnych person w zestawieniu z codziennością, z którą autorka spotyka się na ulicy i w metrze bywa bardzo surrealistyczne.
Problem pojawił się w momencie, gdy przyszedł czas na zagłębienie się w treści. Autorka, choć ostrzegała, że to jest wyłącznie jej obserwacja, że książka nie jest rzetelnym reportażem, sprawiła, iż nie potrafiłam odnaleźć się w opisywanym przez nią świecie. Żadna z opisywanych przez nią kwestii nie została dopracowana, a ja, jako czytelnik, chyba właśnie takiej skrupulatności oczekiwałam. Miałam nadzieję, że zrozumiem świat rosyjskich oligarchów, że będzie on opisany i omówiony, że kontrast, jaki dostrzegę między przeciętnymi Rosjanami również zostanie jakoś usystematyzowany.
Okazało się jednak, że lektura składa się z wielu niedopowiedzeń, pominięć i przemilczeń. Autorka pisze o wszystkim bardzo pobieżnie, gdy czegoś nie wie stosuje słowa klucze, które w żaden sposób nie precyzują jej obserwacji, a właśnie podkreślają brak wiedzy.
Szkoda, że ta interesująca książka została tak spłycona, tym bardziej, że autorka jest dziennikarką i korespondentką, więc zakładam, że posiada warsztat, który niejednemu twórcy pozwolił na stworzenie dokumentującej rzeczywistość fabuły. Nie ukrywam, że chętnie sięgnęłabym po bardziej rzeczową pozycję, by poznać ten świat nieco rzetelniej, ponieważ po lekturze mam ogromny niedosyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz