Po raz kolejny chcę zwrócić uwagę na prozę Anny Ficner-Ogonowskiej. Tym razem będzie to druga część przygód bohaterów "Alibi na szczęście" o jakże znaczącym tytule: "Krok do szczęścia".
Faktycznie, bardzo często w naszym życiu szczęście jest tuż za rogiem, jesteśmy od niego o krok, jest już prawie w zasięgu ręki, ale ciągle bywa nieuchwytne. Chyba właśnie o tym jest ta książka.
Dalsze losy bohaterów, poznanych przeze mnie już wcześniej, nie są przewidywalne i zdecydowanie nie są usłane różami. Ich życie to splot wielu wydarzeń, które uzmysłowiły mi jedno, że bardzo trudno przewidzieć nasze życie. Co więcej, niezwykle trudno jest wykonać ten jeden krok, który dzieli nas od spełnienia. Pozostaje nam mieć nadzieję, że wreszcie się uda i dokonamy tego. Odważymy się go wykonać i będzie on tą jedyną i właściwą drogą do szczęścia.
Czas poruszyć kwestię związaną z fabułą. Bardzo się cieszę, że drugi tom okazał się inny niż przypuszczałam. Jest niewątpliwie nieprzewidywalny, pojawiają się w nim nowe postacie i nowe wątki. Od trudnej miłości Hanki i Mikołaja autorka pozwala nam trochę odpocząć. Poznajemy Hankę i Dominikę w nowych życiowych rolach. Mamy również do czynienia z rodzinną tajemnicą, która w bardzo precyzyjny i przemyślany przez autorkę sposób wychodzi na jaw.
Muszę przyznać, że miałam trochę obaw, czy dam radę zmierzyć się z kolejnym tomem przygód nieco 'rozmemłanej' głównej bohaterki. Okazało się, że była to dla mnie wielka przyjemność. Ciągle przeżywam jej emocje i rozumiem jej zachowanie. Zresztą, wszystkie postacie są mi jakoś dziwnie bliskie. Bardzo przyjemnie jest ciepło, które czuję czytając tę lekturę. Wywołuje ona u mnie pewien spokój i odpręża, bo te wszystkie emocje, które odnaleźć można na poszczególnych kartach powieści koją i dają nadzieję. Mam poczucie, że u mnie też jutro będzie dobrze, a nawet jeśli nie, to pojutrze się poprawi, bo w końcu wszystko ma w życiu jakiś cel.
Książkę niezmiennie polecam, szczególnie tym, którzy czasem wątpią w to, że życie ma sens, bo z jej kart bije prawda, która przekonuje, że życie ów sens ma. Wiele przykrości, które spotykamy trudno wytłumaczyć, czasem te limity nas przerażają, ale uparcie będę bronić swojego przekonania, że w życiu wszystko ma swój sens! ..za to bardzo doceniam tę prozę..
..no i oczywiście za chwilę wyruszam w podróż z trzecią częścią tegoż cyklu.
Super, że czytasz całe serie. Ja często tak mam, że przeczytam pierwszy tom i nawet jeśli spodoba mi się to później zapominam o kolejnych, one uciekają.. a ja już nie pamiętam o czym był pierwszy...
OdpowiedzUsuńCo do szczęścia, chyba jest z nim tak, jak z tym króliczkiem. Bo ja biegnę już za nim i biegnę, a ono nadal wie, gdzie się ukryć.
..staram się bardzo, podobnie z autorami, którzy mnie zainteresują.. wałkuję ich tak długo, aż przebrnę przez większość ich twórczości i nadal boli mnie, gdy zaczynam czytać serię, a nie mam dostępu do jednej z części.
UsuńJeśli zaś chodzi o szczęście, które jest od nas zaledwie o krok, to stwierdzam, że takie myślenie daje nadzieję, że w końcu je dogonimy!
Widzę, że książka dla mnie... Pierwszy tom posiadam, więc pewnie zabiorę się za niego w najbliższym czasie. Mam jedynie nadzieję, że Hanka nie zirytuje mnie na tyle, że nie zechcę już sięgać po dalsze części. Jak pokazujesz, warto przebrnąć przez "Alibi na szczęście", aby z rozkoszą zaczytywać się w "Kroku do szczęścia".
OdpowiedzUsuń..dokładnie tak! Takie miałam poczucie po przeczytaniu drugiej już części. Ciekawe co się wydarzy, gdy skończę trzecią? Póki co.. o obecnych nastrojach, towarzyszących mi podczas czytania, nie szepnę ani słówka ;)
UsuńOd dawna planuję kupić obydwie części. Po Twojej recenzji chyba już nie mam wyjścia.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto.. to taka sympatyczna, klimatyczna i zmuszająca do przemyśleń proza. W mojej głowie też kilka kwestii pomogła ułożyć, a to fajna cecha literatury, którą szczególnie doceniam.
Usuń