No i nadeszło moje pożegnanie z Anną Ficner-Ogonowską i jej ostatnią książką "Zgoda na szczęście". Przyznam szczerze, że z jednej strony bardzo mi szkoda, ale z drugiej.. no cóż, w tej części chyba już wszystko zostało powiedziane.
Mam poczucie, że trzecia odsłona przygód Hanki, Dominiki, Mikołaja i Przemka jest podsumowaniem ich życia po rewolucjach, o których czytałam w poprzednich częściach. Jest to niewątpliwie najspokojniejsza książka trylogii. Wszyscy bohaterowie przeżywają tym razem swoją miłość. Wreszcie mogą się nią cieszyć i odczuwać ją na wiele różnych sposobów. Okazało się, że życie, okraszone wieloma emocjami, jest o wiele ciekawsze, bo prowokuje przeróżne reakcje. Bohaterowie tej części uzmysławiają nam, że droga, którą kroczymy, nie zawsze jest usłana różami, ale kwintesencją kroczenia tą ścieżką są emocje. Czasem mamy do czynienia ze łzami, czasem towarzyszy nam radość i szczęście, a czasem mamy ochotę stanąć w miejscu i nie zrobić ani pół kroku w żadną stronę.
"Zgoda na szczęście" to przede wszystkim zgoda na miłość, która nieustannie wdziera się w świat Hanki i próbuje w nim pozostać, a także akceptacja nowych ról, w które musi wcielić się przebojowa i niezależna Dominika. Obie kobiety muszą zawalczyć o siebie i otworzyć się na to, co dał im los. Wydawać by się mogło, że to przecież banalnie proste, ale fabuła podsuwa wiele rozwiązań, niekoniecznie racjonalnych, ale bardzo prawdopodobnych.
Mam nieodparte wrażenie, że ta część jest bardziej psychologiczna od poprzednich tytułów. Znając charaktery poszczególnych osób towarzyszymy im w momencie, w którym wychodzą w życiu na tzw. prostą. Zaczynają egzystować i zmagać się z wewnętrznymi bolączkami, z którymi muszą sobie poradzić, by móc pożegnać się z przeszłością i zacząć żyć teraźniejszością.
W tej części podoba mi się normalność, z którą miałam do czynienia. Bardzo niewiele czytałam książek, które opisują prawdziwe życie, takie solidne, czasem wręcz nudne i naszpikowane wewnętrznymi rozterkami. Doceniam autorkę za odwagę, za to, że nie przekombinowała. Fajnie, że po tylu perypetiach główni bohaterowie otrzymali chwilę oddechu i normalności. Nie znaczy to, że wszystkie wydarzenia, o których czytamy w tej części są przewidywalne i zawsze pozytywne. Nie zrozumcie mnie źle. Chodzi mi o to, że wszystko, co wydarzyło się w tej części mogłoby się przytrafić każdemu. To taka bardzo uniwersalna historia o miłości.. a właściwie o różnych miłościach..
Książkę polecam wszystkim, którzy lubią prozę obyczajową, fabułę nieśpieszną, bohaterów emocjonalnych, wydarzenia oscylujące wokół relacji rodzinnych. To proza, która pozwala odpocząć i poczuć, że bohaterowie współcześni nie muszą zdobywać milionów, pracować w korporacjach, kochać się na pięćdziesiąt różnych sposobów i posiadać wszystko, czego tylko zapragną, gdyż ich pewność siebie otwiera wszystkie możliwe ścieżki kariery. Nie! Proza Ficner-Ogonowskiej jest obyczajowo realna. Za to bardzo ją doceniam i czekam na kolejną książkę, która już przed świętami!
Gzie nie spojrzę, tam Ogonowska, ba! zachwyty nad Ogonowską. I ja mam ochotę się pozchwycać, a przede wszystkim poszukać szcześcia wraz z jakimiś postaciami literackimi. Muszę odpocząć od klasyki.
OdpowiedzUsuńTrylogia Twoja własna czy z biblioteki?
Trylogia jest z biblioteki, w której pracuję. Wiem już, że mogę ją polecać (z czystym sumieniem) czytelnikom!
UsuńTo łącznie koło 1700 kartek.. a u mnie na domowych regałach o miejsce coraz trudniej, choć zostają na nich wyłącznie kolekcjonerskie smaczki i ukochani twórcy, to i tak robi się ciasno, a taktyki, jak rozciągnąć ścianę, jeszcze nie opracowałam ;)
Zazdroszczę przeczytania całej trylogii. Cały czas jeszcze przede mną, ale już coraz bliżej.
OdpowiedzUsuń..no ja zazdroszczę Tobie "Cukierni..", bo jakoś ciągle z tą trylogią się mijam.
UsuńPierwsza część przede mną, więc już nie mogę doczekać się, kiedy poznam historię Hanki, Dominiki, Przemka i Mikołaja.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, bo naprawdę fajne książkowe chwile przed Tobą :)
UsuńCzytałam pierwszą część tej serii i mi jakoś nie przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- naczytane.blog.pl
..wiadomo, że o gustach się nie dyskutuje i nie każdy musi tę książkę kochać, ale to nie zmienia faktu, że ja ją pokochałam :)
Usuń