Choć nie mam w zwyczaju świętować Halloween, to zdarzyło się tak, że właśnie dziś recenzuję książkę z pogranicza tematyki oscylującej wokół umierania, pracy w prosektorium i śmierci jako zjawiska fizjologicznego. Wiem, średnio to brzmi, ale debiut Olgi Paluchowskiej-Święckiej "Prosektorium", to zdecydowanie proza wielowymiarowa.
Bardzo cieszę się, że właśnie po tę książkę sięgnęłam, bo choć nie należy do pozycji grubych, to porusza wiele wątków, które łączy główna bohaterka - Natasza Woronowa. Jest ona modelką, pogodną dziewczyną, która zgłosiła się do pracy w prosektorium. O jej przeszłości wiemy niewiele. Można podejrzewać, że ucieka przed przeszłością, że pragnie odnaleźć swoją drogę w życiu, albo chce przeczekać pewien trudny moment. Niewątpliwie główna bohaterka intryguje czytelnika, bo kryje jakąś tajemnicę.
Życie Nataszy zaczyna się układać. Podczas czytania wchodzimy coraz głębiej w jej świat i poszczególne relacje z otoczeniem oraz nowymi osobami, które pojawiają się w jej życiu. Poznajemy Annę - dziewczynę, z którą wynajmuje mieszkanie, jesteśmy świadkami rodzącej się między kobietami przyjaźni.
Dowiadujemy się na czym, tak od kuchni, polega praca modelki. Autorka opisuje ją jako pracę, która przynosi zyski, którą wykonuje się mechanicznie, bez większego zaangażowania. To dla Nataszy sposób na zarobienie pieniędzy, a nie długodystansowy pomysł na życie.
Poznajemy przestrzeń tabu, czyli pracę w prosektorium i reguły, jakie panują w tym zawodzie. Autorka nie oszczędza nam szczegółów związanych z fizjologią, która dotyczy rozkładającego się ciała. Ze szczegółami, krok po kroku, opisuje, w jaki sposób pracownicy prosektorium zajmują się ciałem zmarłego, przygotowując je do pochówku. Pod tym względem muszę przyznać, że książka została napisana bardzo rzetelnie.
Przyjemnie czytało się wątek dotyczący Hasmika, Gruzina, który tłumaczył Nat, jak ważna w życiu każdego człowieka jest rodzinna historia. Starał się uświadomić dziewczynie, że to, jaka jest, zależy od tego, kim byli jej przodkowie, rodzice, dziadkowie, pradziadkowie.. To właśnie ich historia odbija się na jej życiu, więc lepiej ją poznać, by wiedzieć, czego może się spodziewać. Hasmik okazał się bardzo pozytywną postacią, prowokującą główną bohaterkę do ciekawych przemyśleń. Uważam, że właśnie ten wątek godny jest polecenia wszystkim, którzy wierzą w przeznaczenie, los..
Po tym, jak poznaliśmy główną bohaterkę i jej nowe środowisko, zaczynamy wchodzić głębiej w jej psychikę i jej przeszłość. Okazuje się, że praca w prosektorium to pewnego rodzaju ucieczka. Choć bohaterka stwierdza: "Poznałam miłość silniejszą niż śmierć. Ale pewnego dnia odkryłam, że miłość silniejsza niż śmierć nie jest silniejsza niż szara rzeczywistość. i odeszłam. I tak już z przyzwyczajenia skryłam się blisko śmierci" (s .294). Ów cytat wskazuje na pewną przemianę, która dokonała się w jej głowie od momentu podjęcia tej nietypowej pracy. Przyznała bowiem, że rzeczywistość, szara codzienność, pozwala zapomnieć o bolesnej przeszłości.
Mam poczucie, że to książka posiadająca w sobie sporą dawkę życiowej mądrości. Choć podejmuje problemy, które są w literaturze kobiecej często przerabiane, to autorka ich nie spłyca. Buduje postaci prawdziwe, posiadające wady i kompleksy, zależne od innych, pragnące miłości i cierpiące. Mamy do czynienia z prawdziwym wachlarzem charakterów.
Lekturę polecam tym, którzy mają ochotę przeczytać literaturę kobiecą stworzoną inaczej, nie posługującą się schematem. Polecam ją tym, którzy nie mają obiekcji, czytając o pracy modelki w prosektorium, bo na tym polega życie, nigdy nie jest czarne i białe. W każdym z nas można odnaleźć cząstki tego, z czego zbudowano nasz świat. Są w nas wszystkie emocje, wszystkie doświadczenia i cząstki osób, dzięki którym kształtujemy siebie. Dlatego tę książkę tak bardzo polecam!
Nie słyszałam o tej książce. A jej tematyka jest dość oryginalna. Muszę jej poszukać.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, bo uważam, że warto chwalić dobre, polskie debiuty!! :)
Usuń