piątek, 17 kwietnia 2015

Wędrówka w czasie

"Miasto ryb" to książka nieszablonowa. Z pewnością Natalka Babina miała na nią pomysł, który nie musi trafić do serc większości, bo jest nowatorski. Nie zmienia to faktu, że jako "coś innego" książka jest godna polecenia.

Zacznę od tego, że mamy do czynienia z powieścią białoruską. Ten fakt doskonale uświadomi każdemu tę niepowtarzalność. Fabuła zbudowana jest z krótkich rozdziałów, napisanych z reporterską precyzją, co sprawia, że poznajemy tę inną codzienność bardzo skrupulatnie i trochę wyrywkowo. Wioska Dobratycze to miejsce akcji i przestrzeń absolutnie eklektyczna, łącząca w sobie stare przesądy ze współczesną technologią, Internetem i niezwykłą mieszaniną kultur, czy języków. 

Dla mnie ta fabuła trochę zakrawa na powieść kryminalną, trochę na fikcję, wręcz nierealną, ale przede wszystkim ukazuje inność, jakiej nie znałam do tej pory. Sposób prowadzenia narracji zachęcał do czytania kolejnych epizodów. Z niegasnącą energią przemierzałam kolejne strony treści, by poczuć pewnego rodzaju zwątpienie. W końcu współczesność otwiera nasze horyzonty na inność, ale czy pozwala nam łączyć w takim stopniu, w jakim przedstawia to autorka, stare z nowym? 

Śmieszne, aczkolwiek prawdziwe są wątki związane z różnicą pokoleniową pomiędzy bohaterami lektury i z siłą fizyczną, której mnóstwo mają starsze kobiety, przyzwyczajone do ciężkiej pracy, zaś młode dziewczyny mają jej zdecydowanie mniej. Intrygujące są też obrzędy i zwyczaje panujące wśród starszyzny. Być może są one znane dziś wyłącznie tym, którzy mają kontakt z tym najstarszym pokoleniem.

Czytając miałam poczucie, że ten opis Białorusi jest połączeniem "Chłopów" Reymonta ze współczesnym reportażem nawiązującym do wielokulturowości i współczesności, które możemy spotkać pod strzechą. Dziwne. Trudne. Czasem zabawne i nierzeczywiste.

To dość oryginalna, aczkolwiek bardzo pouczająca treść. Myślę, że warto spróbować poznać współczesną Białoruś. Tym bardziej, że zakładam, iż dla wielu będzie to wędrówka w czasie i zupełnie inna przygoda z lekturą niż dotychczasowa podróż w krainę zwykle oswojoną i znaną.

1 komentarz:

  1. Przyznam, że mnie zaintrygowałaś. Literatury białoruskiej jeszcze bowiem nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń