środa, 11 listopada 2015

Na opak

Tym razem chętnie opiszę coś z mojej ulubionej działki - mam tu na myśli oczywiście literaturę polską, prozę iście babską, a mianowicie książkę Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak. Autorkę znam z kilku już książek i w moim odczuciu jej pióro jest jedną wielką niewiadomą. Raz pisze w sposób, który mnie urzeka, innym razem mam problem, by w pełni oddać się lekturze. Cóż, z weną bywa różnie. Niemniej jednak, to polska autorka, której książki z pewnością czytać będę, oceniać zapewne też, więc możecie być pewni, że to nie jest moja ostatnia opinia związana z tą autorką.

Kilka słów o treści. Główna bohaterka Frania powoduje, iż ekspansja na wieś wszystkich bohaterek literackich ostatnich czasów staje się niemodnym wybrykiem, gdyż to właśnie ona, jako pierwsza zmienia ten kierunek i postanawia rzucić życie na wsi na rzecz wielkomiejskiego zgiełku. Rzuca też swojego narzeczonego i w dzień swojego ślubu, ucieka sprzed ołtarza, w sukni ślubnej, z dawną miłością, którą spotyka zupełnie przypadkowo. 

Książka dość banalna, ale urzekła mnie swoją prostotą. Tym razem nie zamierzam się czepiać. Być może dlatego, że Frania migruje w zupełnie innym kierunku niż wszyscy? Być może dlatego, że kierowana całe życie normami, żyła tak, jak inni chcieli i wreszcie postanowiła się zbuntować? Bardzo lubię książki, w których główny bohater odnajduje siebie, nawet wbrew innym i wbrew społecznym, a także kulturowym uwarunkowaniom. Fabuła utwierdziła mnie w przeświadczeniu, że seria BABIE LATO jest godna polecenia, bo ma w sobie coś urokliwego, co zachęca do czytania.

Zdaję sobie także sprawę, że autorka potrafi zgrabnie pisać. Przede wszystkim urzekła mnie jej saga rodzinna i dzięki serii "Upalne lato...", mam do niej ogromny szacunek, bo takie treści trzeba umieć stworzyć i ułożyć od początku. Nie tak, jak prostą fabułę, którą czytamy w jeden wieczór. 

Nie zmienia to faktu, iż te banalne książki muszą mieć to coś, co zachęca do przewracania kartek. Być może "Ucieczka znad rozlewiska" nie jest porywająca, ale z pełną świadomością mogę stwierdzić, że czytało mi się ją dobrze. Jest ona potwierdzeniem lekkości pióra autorki i sympatycznych treści serii BABIEGO LATA. Czego więcej chcieć? Od czasu, do czasu bardzo fajnie czyta się takie treści.

Zachęcam, czytajcie prozę polską, bo warto. Być może nie zawsze traficie na ulubioną przez siebie narrację, nie traficie w ciekawy wątek, a bohaterowie nie okażą się wielowymiarowi, ale pomimo wszystko warto próbować!

2 komentarze:

  1. Proza polska dobra rzecz, ale co zrobić, gdy w kolejce czeka tyyyle innych książek? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię prozę tej autorki a także tę serię, więc z chęcią się skuszę.

    OdpowiedzUsuń