poniedziałek, 12 stycznia 2015

Ciekawe rozwiązania

Czytania ciąg dalszy. Dziś na tapecie książka Renaty Kosin "Mimo wszystko Wiktoria". Przyznam szczerze, że bardzo męczyłam się z tą książką, ale jako punkt honoru postanowiłam, że ją przeczytam. Było to dla mnie ważne, ponieważ przeczytałam sporo pochlebnych opinii o fabule, że taka dowcipna i z przymrużeniem oka, ale jednocześnie prawdziwa i solidnie babska. No lubię takie książki, więc dlaczego nie poczułam tego, co inne czytelniczki?

Myślę, że problem tkwi właśnie w treści. Otóż, cały czas czułam, że nie rozumiem o co chodzi. Główne bohaterki, pomimo obszernej charakterystyki zachowywały się bardzo dziwnie. Szczególnie wobec jednej z nich. Latały wokół niej, a ja nie rozumiałam dlaczego? Kombinowały, jak jej pomóc, a ja nie potrafiłam rozgryźć, co z tą dziewczyną jest nie tak. Miałam poczucie, że fabuła wymyka się z pewnych ram, których nie potrafię połączyć, a przecież potrafię czytać ze zrozumieniem.

Tymczasem autorka skutecznie wodziła mnie za nos przez całą długość książki. Rozwiązanie znalazłam dopiero kilka stron przed końcem. No i zrozumiałam swoje zagubienie. Okazało się, że pewne wątki zostały bardzo skuteczne pominięte. Oczywiście autorka ma do tego prawo, bo przecież może wszystko, ale bardzo brakowało mi tej klamry, która spięłaby wszystkie niejasne dla mnie zachowania dziewczyn. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że może to ja nie czytałam książki z wystarczającą uwagą i sporo mi podczas lektury umknęło, ale to był zbyt ważny detal. Gdyby autorce zależało na tym, bym o nim wiedziała, zrobiłaby wszystko, żebym go nie przegapiła.

To w efekcie bardzo interesująca książka. Ja zawiodłam się na niej strasznie, ponieważ cały czas czuję się trochę oszukana. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się takiego zakończenia i tak sprytnie poprowadzonej fabuły. Myślę, że ten ciekawy zabieg sprawił, iż zaczęłam wierzyć, że w prozie łatwej, lekkiej i przyjemnej mogą zdarzyć się wątki, które naprawdę nas zaskoczą. Nie wszystko czytelnik musi rozumieć, nie wszystko musi dostać 'od ręki'. Mam poczucie, że specyfika tej powieści, dlatego, że zagrała mi trochę na nosie, utkwi w mojej głowie dłużej niż inne fabuły.

Myślę, że pomimo mojej niechęci, warto się z książką zmierzyć, bo jest ciekawym pomysłem na urozmaicenie prozy kobiecej, a fabuła i bohaterowie są na tyle przyjemni, by zaszyć się z książką i przeczytać ją całkiem sprawnie.

1 komentarz:

  1. Myślę, że kreacja bohaterów mogłaby mnie skusić do tej książki.

    OdpowiedzUsuń