czwartek, 20 listopada 2014

Odważnie

Choć mam dostęp do wielu książek Diane Chamberlain, muszę przyznać, że sobie je dozuję. Niektóre fabuły wydają się być zupełnie nie dla mnie, ale "W słusznej sprawie" to książka, którą przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem. Przyznam szczerze, że po pierwszej lekturze miałam poczucie, iż to autorka, która porusza się bardziej po kryminalnej sferze życia. Myślałam, że ona pisze wyłącznie książki z przestępstwem w tle. No i nieźle się pomyliłam!

"W słusznej sprawie" porusza problem Programu Sterylizacji Eugenicznej, który w latach 1929-1975 istniał w Karolinie Północnej. To szczerze mną wstrząsnęło, bo nie miałam pojęcia o tej czarnej karcie historii. Dokładniej mówiąc, chodziło o to, że prawnie zezwalano na sterylizację osób, które były upośledzone, chorujące i przebywające w ośrodkach opieki. Być może, zastanawiając się głębiej, pomyślicie, że to nic strasznego. Mnie przeraża w takich programach jedna kwestia: kto decydował o tym, czy daną osobę należy zakwalifikować do tego projektu? Mam takie poczucie, że gdy chodzi o takie decyzje bardzo łatwo je zmanipulować. O tym właśnie jest książka Diane Chamberlain. 

Główna bohaterka, kobieta, która zaczyna pracę w opiece społecznej, pełna idealizmu i przekonana o chęci niesienia pomocy biednym, spotyka się z biurokracją, na którą nie ma zamiaru się godzić. Pomaga rodzinie, w której jedna dziewczyna jest już po zabiegu sterylizacji, zaś druga znajduje się na liście osób, które mają się do niego zakwalifikować. Bohaterki przedstawione przez autorkę nie są jednowymiarowe. Pokazują, jak trudno podjąć właściwą decyzję, by nie skrzywdzić człowieka.

Uważam, że to naprawdę interesująca pozycja, ponieważ opowiada w sposób lekki o poważnym problemie. Mam poczucie, że Diane Chamberlain ma wyjątkowy talent, jeśli chodzi o poruszanie poważnych społecznych problemów, o których bezpieczniej nie rozmawiać i nie pisać. Ona nie jest autorką, która ceni przemilczenia. 

Książkę polecam każdemu, kto ma jednoznaczny stosunek do aborcji, eutanazji, kary śmierci i innych, pokrewnych problemów. Mam wrażenie, że autorka w jasny sposób wykłada nam, jak wiele odcieni może mieć każdy problem, nigdy do człowieka nie można dopasować szablonu, który będzie uniwersalny.

4 komentarze:

  1. Bardzo mi się ta książka podobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dziwię się, że sobie dozujesz podobne historię, ja robię podobnie. Z Chamberlaine jeszcze się nie spotkałam, ale planuje to zrobić w niedalekiej przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ trafnie napisałaś, to, że Chamberlain nie jest autorką, która ceni przemilczenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zainteresowałaś mnie tą książką. Pierwszy raz o niej słyszę ale już wiem, że chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń