czwartek, 13 listopada 2014

Przemyślenia

Jacek Hugo-Bader to człowiek, którego książek nie miałam okazji poznać. Kojarzyły mi się z typowo męskim podejściem do tematu. Przyznam szczerze, że taka literatura to coś, czego skutecznie unikam, bo to nie moja estetyka, ale gdy usłyszałam o tym, że autor napisał książkę "Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak", to postanowiłam, że spróbuję.

Bardzo zależało mi na męskiej opinii. Na takim prawdziwym reportażu, który wytłumaczyłby mi, jak mogę ustosunkować się do tragedii, która miała miejsce w górach. Chciałam, żeby ktoś mi pomógł i odpowiedział na pytania, które mnie dręczyły. Bardzo chciałam zrozumieć tych mężczyzn i ich pasję.

Jacek Hugo-Bader ujął mnie tym, że pisał o wszystkim z perspektywy osoby niechcianej. Na tej wyprawie był najbardziej niepewnym ogniwem, nikt nie potrafił przewidzieć, ile z tego, co się dzieje, dotrze do ludzi poprzez jego książkę. On czuł, że emocji podczas wyprawy jest całe mnóstwo. Nie wszyscy traktowali go jak przyjaciela, był również postrzegany jako wróg. To bardzo trudne dla kogoś, kto podejmuje ryzyko wędrówki, ale jakże oczywiste, gdy pomyślimy o tej tragedii, o tym, jak ona została nagłośniona i jakie żniwo zebrała wśród współuczestników.

Relacja Hugo-Badera przybliżyła mi ten rodzaj sportu. Zrozumiałam uzależnienie, jakie daje miłośnikom wspinaczki świadomość, że walczą ze swoimi ograniczeniami, że są gdzieś, gdzie nikt inny nie dotarł. Zrozumiałam to, choć niekoniecznie zaakceptowałam.

Ważniejsze było dla mnie zrozumienie tego, dlaczego dwoje himalaistów przeżyło, a dwoje zginęło. Przyznam szczerze, że nie potrafię tego rozgryźć, nawet po wnikliwie czytanej lekturze. Mam poczucie, że nie do nas należy ocenianie czegoś, czego nigdy nie zrozumiemy. Bardzo łatwo nam oczerniać innych, ale prawda jest taka, że znamy siebie na tyle, na ile nas sprawdzono. Z tego powodu akceptuję wybory wszystkich, którzy brali udział w tej wspinaczce. Wiemy przecież, że nikt ich do tego nie zmusił. Co więcej, każdy z nich miał swój rozum i zrobił to, co uważał za słuszne. Szukanie winnych, w moim odczuciu, jest postępowaniem niedopuszczalnym.

Trudna książka, trudny temat i bardzo interesujące pióro. Zdecydowanie nie zawiodłam się na tej pozycji. Ta estetyka prowadzi mnie do samodzielnego myślenia, nie narzuca swojej oceny, nie prowokuje do sympatyzowania z kimkolwiek. Uważam, że jest naprawdę rzetelna, choć z tego, co czytałam, to sporo jej zarzucano. Z mojej strony książkę gorąco polecam, szczególnie tym, którzy nie są przekonani do twórczości Hugo-Badera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz