Ostatnio czytam ogromne ilości książek, ale trudno mi się zebrać, by napisać recenzję. Mam zamiar to nadrobić i zacznę od lektury, która okazała się przemiłym zaskoczeniem. Bardzo zainteresowała mnie recenzja "Zachłannych" Magdaleny Żelazowskiej i muszę przyznać, że gdy książka trafiła już moje ręce miałam pewne obawy.
W tym przypadku mam poczucie, że fabuła była jeszcze lepsza niż skrót, mający przekonać mnie do przeczytania tej historii. Książka jest dla mnie prawdziwym zaskoczeniem i to pod każdym względem. Zupełnie obca autorka, a debiut naprawdę bardzo interesujący.
Fabuła opowiada historię trzech osób. Pisaną rozdziałami, z perspektywy każdego z bohaterów, dzięki temu łatwiej nam poznać ich myślenie i zrozumieć podejmowane przez nich decyzje. Faktem jest, że te trzy opowieści tworzą całość, o jakiej mi się nie śniło. Ładnie spięty klamrą wywód, który daje do myślenia i uświadamia czytelnikowi, że autorka wszystko w tej książce przemyślała i dopracowała. Choć muszę przyznać, że niektóre dygresje bywały trywialne, ale absolutnie nie powodowały chaosu w odbiorze całości. Wygrało uporządkowanie i naprawdę fajne podejście do tematu dorosłości.
Bohaterowie, którzy na początku stracili w moich oczach, zostali wybieleni, gdy zrozumiałam ich wewnętrzne rozterki. W tej książce żadna z postaw nie jest oczywista. Wszystkie marzenia prowadzą do głębszych przemyśleń, a ich realizacja okazuje się bardzo przewrotnie zaplanowana przez los.
Książkę mogę z czystym sumieniem polecać. Mam wrażenie, że lektura trafi do wszystkich, oscylujących wokół trzydziestki, ponieważ to wiek, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze marzenia są w zasięgu ręki i albo teraz, albo nigdy. Chętnie poczytam Wasze opinie na temat tej książki.
Książka już czeka na mojej półce. Niebawem się za nią zabieram.
OdpowiedzUsuń