środa, 10 lipca 2013

Forma czy treść?

Podejrzewam, że chętnie czytacie książki polecane przez innych. Mam podobnie dlatego często sięgam po rekomendowane pozycje. Właśnie dzięki temu przeczytałam ostatnio książkę Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak "Przebudzenie". Miała to być przyjemna letnia lekturka i faktycznie, spełniła to zadanie, ale skłoniła mnie również do refleksji.

Zaczęłam się zastanawiać co w czytaniu jest ważniejsze? Prosta treść dobrze podana, czy ciekawa treść przekazana w niezgrabny sposób? Każdy ma przecież swoje poczucie smaku i woli coś innego. Ja byłam przekonana, że zwracam uwagę na estetykę słowa. Jeśli opis jest średni, to i akcja mnie nie wciąga, ale chyba niekoniecznie..

Przeczytana przeze mnie książka absolutnie nie odpowiadała mi pod względem sposobu przekazu, ale wyjątkowo zainteresowała mnie sama akcja. Przeczytałam ją szybciutko, bez postojów, bez roztkliwiania się nad pięknem słowa pisanego, byle dalej wgryźć się w akcję, która zaskakiwała na każdej kolejnej stronie coraz bardziej.

Nie ukrywam, że byłam przekonana, że to książka poruszająca wyłącznie miłosne wątki, ale okazało się inaczej.. Sposób połączenia akcji i poszczególnych postaci, zaskakująco sprawny i przemyślany, jest godny podziwu. Pod tym względem autorka naprawdę zasługuje na miano mistrzyni fabuły. Każda postać występująca w książce jest akuratna i kompletna. Każde wydarzenie ma swoje następstwo i dzieje się po coś. Bardzo lubię przyczynowo-skutkowe następstwo akcji. Mam wtedy poczucie kompletności i braku 'rozmemłania'.

Jedyne co mi nie odpowiada to właśnie sposób podania tej historii. Bardzo żałuję, że moje poczucie estetyki nie zostało nasycone w pełni, bo akurat u polskich autorów to ważne, by przekaz był dopracowany, tym bardziej, że wiemy, iż papier przyjmie wszystko, no i nie można zrzucić pewnych niedociągnięć na brak kreatywności tłumacza. Zdarzyło mi się również znaleźć edytorskie niedociągnięcia, co niestety bywa częstą przypadłością rodzimej literatury (sama również robię literówki, ale szczerze ich nienawidzę i wytykam zawsze, gdy jakieś znajdę).

Muszę jednak jeszcze raz podkreślić, że to pierwsza książka, którą czytam i lubię, pomimo braku akceptacji samego słowa. To dla mnie nowe doznanie.

2 komentarze:

  1. Ja też często zwracam uwagę na sam styl pisania autora, na piękno opisów przeżyć, na doborze słów, metafor itp., takie książki, jak "Przebudzenie", dokładnie jak piszesz, dają rozrywkę, ale pozostawiają nienasycony głód czegoś więcej...

    OdpowiedzUsuń
  2. ..to prawda, ale czasem zastanawiam się, dlaczego czytam treści, które tak szybko ulecą? ..lektury obowiązkowe, które czytałam podczas studiów pamiętam do dziś, szczególnie klasykę obcojęzyczną, bo to były prawdziwe 'smaczki'.. A ja jednak sięgam po te babskie czytadełka i staram się odnaleźć w nich literackie spełnienie i niezaprzeczalną erudycję..

    OdpowiedzUsuń