wtorek, 30 grudnia 2014

Zbyt dziewczęca

Książki Emily Giffin lubię bardzo. Przeczytałam wszystkie jej poprzednie powieści i nie zawiodłam się do tej pory na żadnej. Gdy w moje ręce wpadła jej najnowsza książka "Ten jedyny" byłam przekonana, że to dobry wybór i że czas najwyższy, by wreszcie ją przeczytać. 

Bardzo się zdziwiłam, gdy okazało się, iż moja ukochana autorka po pierwszych pięćdziesięciu stronach mnie nie porwała! Czytałam je, wręcz zmuszając się do brnięcia w tę fabułę, bez przekonania, że jeszcze między mną, a książką zaiskrzy. Zaczęłam się zastanawiać, czy to moje czytelnicze gusta uległy jakimś gruntownym zmianom, czy może autorka pisze jakoś inaczej i nie potrafię już wczuć się w jej historię? Sytuacja była dość patowa. Tym bardziej, że po kolejnych przeczytanych stronach nic się nie zmieniało. 

Teraz z perspektywy przeczytanej już książki mogę wszystko wyjaśnić. Otóż, fabuła, którą zaproponowała
autorka okazała się grubymi nićmi szytą bajką. Główna bohaterka, nastoletnią miłością zakochuje się w trenerze drużyny futbolowej. Jest to dość dramatyczne uczucie, bo tak naprawdę trener jest ojcem jej przyjaciółki. Fabuła bardziej dziewczęca niż kobieca. Zdecydowanie więcej w niej 'biadolenia' i rozkładania uczuć na czynniki pierwsze. Przeszkadzają mi też wszystkie męskie postacie, które mają bardzo charakterystyczne, negatywne cechy. W książce wszyscy bohaterowie są jednowymiarowi, nie byłam w stanie zrozumieć ich myślenia.

Główna bohaterka, pomimo iż jest dorosłą już kobietą, zachowuje się jak nastolatka. Jej miłostki, wahania i kierowanie się tym, co inni powiedzą okazało się naprawdę przeciętne w trakcie czytania. W efekcie zmęczyłam całą lekturę, ale cały czas mam poczucie, że to nie jest książka dla kobiet. Jeśli mogłabym ją polecić to zdecydowanie młodszej grupie wiekowej, która próbuje swoich sił w literaturze dla dorosłych.

Dorosłym paniom chętnie polecę wszystkie pozostałe jej książki. Nie są one tak płytkie i zdecydowanie przyjemnie się odpoczywa podczas ich lektury. Ta książka mnie zmęczyła i muszę przyznać, że gdyby była moja pierwszą literacką próbą pióra autorki, raczej nie sięgnęłabym po inne jej powieści.

1 komentarz:

  1. Oooo....ja też bardzo polubiłam tą autorkę i czytałam wszystkie jej książki. Szkoda:( Po tą nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń