niedziela, 26 stycznia 2014

Sposób na mróz

Już jakiś czas staram się znaleźć książkę, która sprawiłaby mi przyjemność podczas czytania. Chciałabym, by była poruszająca, nieprzewidywalna i przyjemna. To pozornie tak niewiele, ale przyznam, że moje wymagania rosną wraz z każdą kolejną przeczytaną pozycją. Ostatnio sięgnęłam pod okładkę, która mnie urzekła. To książka Lori Nelson Spielman "Lista marzeń". Szczerze nie wierzyłam, że prócz interesującej okładki znajdę coś, co by mnie zachwyciło. Pomyślałam, że tak śliczna oprawa musi skrywać schematyczną i przewidywalną historię, ale cóż..

Nie ukrywam, że treść fabuły została skrupulatnie przemyślana. Główna bohaterka dostaje w testamencie, po swojej zmarłej matce, listę marzeń, którą sporządziła mając kilkanaście lat. Matka wierzyła, że ta lista celów to właśnie wszystko, czego jej córka powinna w życiu spróbować. Brett Bohlinger na początku nie wierzy, że ta historia przytrafiła się właśnie jej. Nie wierzy, że jako jedyna nie dostała od matki nic, prócz tej listy. Z miłości postanawia jednak zrealizować prośbę, którą skierowała w jej stronę najbliższa osoba.

Na początku sceptyczna, z czasem coraz bardziej oddana prośbie matki, zaczęła realizować zadanie po zadaniu. Jedne były łatwiejsze, inne wymagały więcej starań, ale każde nagradzane było listem, który tworzył dialog matki z córką. Dialog tak bardzo potrzebny po stracie, która okazała się być nieodwracalna.

Historia jest z pewnością trochę bajkowa, ale piękna. Cenię to, że nie jest przewidywalna. Nie wszystkie cele realizowane są przez główną bohaterkę w sposób oczywisty. Właśnie to twórcze i jednocześnie dopracowane podejście do treści cenię w tej książce. 

Myślę, że okładka zachęci niejedną z Was do przeczytania tego, co się pod nią znajduje, ale gdybyście miały wątpliwości, to z przekonaniem polecam tę pozycję. Jest poruszająca, gdyż wszystkie relacje, które łączą Brett z poszczególnymi bohaterami bazują na emocjach. Książka jest też nieprzewidywalna, bo trudno założyć jak potoczą się losy głównej bohaterki.

Cieszę się, że tak piękne okładki kryją równie pięknie napisaną fabułę. To książka pełna ciepłych emocji i wartości, które warto pielęgnować. Muszę przyznać, że chwile, które spędziłam na czytaniu, należały do tych przyjemnych, zapierających dech i budzących wiele pozytywnych emocji. Zdecydowanie mogę tę książkę określić mianem literatury kobiecej. Bardzo ją polecam, szczególnie teraz, gdy za oknem prawdziwa zima i możemy docenić walory domowych pieleszy. 
Zatem miłej lektury, bo warto!

Biorę udział w wyzwaniu

16 komentarzy:

  1. Też kiedyś miałam taką listę marzeń/rzeczy do zrobienia i nazywała się ona "To, co chcę zrobić przed 18-nastką", potem zmieniłam na "przed 20-stką", a teraz już nawet nie wiem, gdzie ta lista leży. Wiem, że były tam takie głupotki jak kąpiel w fontannie, pójść na casting, ale także "wydać książkę", więc myślę, że jednak powinnam ją odszukać i zacząć realizować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazuje się, że te nasze dawne pragnienia wcale się nie dezaktualizują.. Chyba są po prostu bardziej odważne niż my obecnie. Może warto się nad nimi chwilę zatrzymać i odświeżyć to optymistyczne myślenie i nasze cele?
      Jeśli wydasz książkę, na pewno ją kupię i przeczytam! :)

      Usuń
  2. Mam podobnie, wymagania rosną faktycznie, im więcej podobnych pozycji się czyta. Cieszę się, że ta Cię nie zawiodła i będę o niej pamiętać przy okazji buszowania po bibliotecznych półkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywam, że w gąszczu literatury obyczajowej, której jest tak dużo, sama chętnie kieruję się opiniami innych. Tę książkę naprawdę polecam!

      Usuń
  3. Jeśli książka wzbudziła w Tobie pozytywne emocje to jestem na tak. Okładka rzeczywiście świetna, taka klimatyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dzięki okładce sporo osób sięgnie po tę książkę..

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie tą książką, a więc z pewnością przeczytam : )
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  5. To już druga pozytywna recenzja tej książki, którą udało mi się przeczytać w ciągu ostatnich kilkunastu minut... Zachęcacie mnie tak mocno, że MUSZĘ poszukać "Listy marzeń" w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i bardzo słuszna decyzja! Tym bardziej, że poparta inną pozytywną opinią :)

      Usuń
  6. Bardzo przyjemny pomysł na fabułę. Aż człowiek ma ochotę sam stworzyć sobie listę i spróbować ją zrealizować ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze pomyślałam o tym samym, gdy czytałam tę książkę. W końcu byłaby to jakaś motywacja do tego, by spełniać swoje założenia.. Tym bardziej, że spisane na kartce mają większą moc sprawczą ;)

      Usuń
  7. Okładka faktycznie piękna, od razu zwraca uwagę. Dobrze, że wnętrze warte przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, bo bardzo często piękna okładka świadczy o banalnej lekturze.. Niestety!

      Usuń
  8. Ciesze się bardzo, że Ci się podobała, bo mam ją na regal i wiąże z nią duże nadzieje;)

    OdpowiedzUsuń