poniedziałek, 23 grudnia 2013

Pogodna lektura

Moja ostatnia książka Magdaleny Witkiewicz, do której mam dostęp, to "Ballada o ciotce Matyldzie". Przyznam, że bardzo przypadły mi do gustu jej powieści i szkoda mi, że przeczytałam już niemal wszystkie. Polubiłam je głównie za to, że każda z książek traktuje o czymś innym, że każda jest na swój sposób odrębną całością, innym egzystencjalnym problemem, kryjącym głębsze przesłanie.

"Balladę o ciotce Matyldzie" mogę porównać do pogodnej rozprawy, która porządkuje emocje po przykrych życiowych wydarzeniach. Autorka próbuje uzmysłowić nam, że nie jesteśmy wieczni, dlatego warto do życia podchodzić z uśmiechem, z optymizmem i z wiarą w sukces. W ten sposób zaskarbimy sobie zaufanie innych, a także cenną przyjaźń.

Główna bohaterka, po śmierci ciotki, układa swoje życie od początku. Nie jest to takie proste, gdy ma się malutką córeczkę - pierwsze dziecko i nieodpowiedzialnego męża, który jest marynarzem i naukowcem. Życie nie oszczędza Joanny, ale prowokuje ją do ciągłej walki. Umierająca ciotka pozostawia po sobie tajemniczy biznes i przyjaciół, którzy mają pomóc samotnej Joannie w dojściu do względnego ładu. Sytuacja głównej bohaterki komplikuje się nie raz, ale dzięki pomocy nabytych (poniekąd w spadku) przyjaciół dziewczyna zaczyna układać swoje życie i powoli osiąga sukcesy na różnych płaszczyznach.

Zdaję sobie sprawę, że w książkach Magdaleny Witkiewicz wiele się dzieje, że rozwiązania zwykle są pozytywne, a życie głównych bohaterów się układa. Wiem, że piszę o fikcji literackiej, ale chciałabym, żeby każdy z nas miał możliwość poczuć, choć przez chwilę, że jest kochany, że ma życzliwych przyjaciół i czuje się spełnionym człowiekiem. 

Mam czasem wrażenie, że właśnie w książkach ludzie są bardziej życzliwi i pogodni, że mają zwyczaj pomagać bliźniemu, że nie zazdroszczą, gdy komuś się powodzi, że potrafią słuchać drugiego człowieka i reagować na emocje, które ich otaczają. Mam wrażenie, że w życiu tych bohaterów pozytywne usposobienie przekłada się na ich sukcesy.

Lekturę polecam każdemu, kto lubi ciepłe obyczajowe treści. Uważam, że to godna polecenia pozycja dla wszystkich, którzy w świątecznym rozgardiaszu mieliby ochotę przeczytać coś przyjemnego. Bardzo chciałabym, by ta książka skłoniła do głębszej refleksji, być może udzielił mi się przedświąteczny nastrój, ale naprawdę mam poczucie, że dając drugiemu bezinteresownie odrobinę siebie, możemy zyskać dużo, dużo więcej..

4 komentarze:

  1. Rzadko czytam książki obyczajowe. O tej autorce słyszałam przy okazji "Zamku z piasku",lecz nie czytałam żadnej jej książki. Kiedyś zapewne po jakąś sięgnę, żeby zobaczyć, czy styl pisarki mi pasuje. Z tego co wyczytałam jej książki mają dobre recenzje, więc chyba warto:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj koniecznie! Też byłam sceptyczna, ale postanowiłam się przekonać o co tyle hałasu? Skąd te dobre noty? ..i uważam, że książki Magdaleny Witkiewicz są naprawdę dobre. Pogodne, optymistyczne, ale zdecydowanie nie są przesadzone, nie ociekają lukrem, który mnie mierzi ;)

      Usuń
  2. Bardzo lubię tę książkę, a z bohaterów zwłaszcza Olusia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bliźniacy są bardzo zabawni, ale to specyfika tej prozy, w każdej z książek Magdaleny Witkiewicz odnajdziesz takiego 'ulubieńca' ;)

      Usuń