Teresa Ewa Opoka to autorka, o której nigdy nie słyszałam. Gdy sięgnęłam po jej powieść "Żona psychopaty" byłam niezmiernie zaciekawiona, co odnajdę pod okładką? Tytuł sugerował mi, że to kawał ciekawej, psychologicznej prozy. Okazało się, że z książką spędziłam kilka bardzo intrygujących dni. Dlaczego intrygujących? Otóż muszę przyznać, że historie, które traktują właśnie o takich relacjach damsko-męskich powodują w mojej głowie wiele emocji. Dzieje się zapewne tak, bo są to historie, których na szczęście nie muszę rozumieć i mam problem, gdy je czytam, ponieważ chciałabym utożsamiać się z głównymi bohaterami, zrozumieć ich wybory, a w tym przypadku było inaczej.. ale emocji podczas czytania czułam sporo.
Na początku było znudzenie. Miałam wrażenie, że to proza bardzo przewidywalna. Główna bohaterka, Majka była dla mnie niezwykle nieatrakcyjna intelektualnie, wręcz głupiutka i naiwna. Nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania, wiecznego usprawiedliwiania i czekania na właściwy moment, by się wyrwać z matni, którą zafundował jej mąż Edward. Ten mężczyzna to okaz niebywałego drania, którego celem jest nieustanna kontrola, poniżanie i znęcanie się psychiczne nad swoją ofiarą. Co więcej, robi to 'w białych rękawiczkach' tak, by nikt nie dostrzegł, jaki jest naprawdę. To bardzo wyrachowany i niezwykle inteligentny facet, niestety..
Po etapie znudzenia zaczęłam się zastanawiać nad losem bohaterów, w którym momencie życia człowiek przyzwyczaja się do tego, że marzenia się nie spełniają, a życie nie rozpieszcza, więc należy przyjmować wszystko, co dzieje się wokół z pewnego rodzaju pokorą. Niestety są osoby, które traktują codzienność w sposób bierny, poddając się innym, nie walcząc o swoje szczęście. Właśnie takie podejście do świata doprowadza mnie do szału! Jak można być taką ofiarą? Nigdy nie potrafiłam tego pojąć i właśnie te przemyślenia sprowokowały moją irytację. Majka biernie podchodziła do obelg i ciosów, które kierował w jej stronę mąż. Jak można być tak zrezygnowaną kobietą?

To właśnie my budujemy życie i nie możemy podchodzić do niego biernie. Nie możemy pozwolić na stagnację i niesprawiedliwość. Tak wiele przecież od nas zależy. Fajnie byłoby przeżyć je tak, by czuć radość, bo życie jest tak bardzo krótkie. Polecam tę lekturę! Być może pozwoli Wam przewartościować wartości, które pielęgnujecie w swoich głowach, by z nadchodzącą wiosną do życia podchodzić z większą aktywnością i z optymizmem :)
Biorę udział w wyzwaniu